Zawsze dziękował Bogu

Wiele razy ojca Pio spotykały niesłuszne posądzenia, oskarżenia. Z wiekiem coraz bardziej cierpiał, także fizycznie. Wszystko znosił jednak ze spokojem. Mówił: Cierpię dużo, ale i tak Bogu dziękuję. Ktoś kiedyś powiedział, że ojciec Pio był sługą Krzyża i do dziś gdzie się pojawia, tam zawsze jest Krzyż i Golgota. Zawsze jednak z nim ten krzyż jest do uniesienia. A jak on sam był w stanie podjąć te wszystkie ciężary, które spotykał na drodze?

Czy Ojciec Pio wiedział, że Wojtyła zostanie papieżem?

Ojciec Pio był człowiekiem modlitwy. Sam mówił o sobie, że jest tylko bratem, który się modli. W czasie modlitwy ojciec Pio spotykał Boga, dotykał Go, czuł jak Pan przenika go dogłębnie i uświadamiał sobie, że ma dobrego Ojca, który wzywa go, by żył w Jego obecności. Ojciec Pio żył Bogiem, żył Jego słowem, przykazaniami. To pomagało mu przetrwać najgorsze burze życiowe. Po takich trudnych chwilach szybko przychodził do siebie, żartował z tego co się działo, a tych którzy czynili mu przykrość, błogosławił i dziękował za nich Bogu. Wiedział, że bez trudu, bez wysiłku trudno byłoby wejść do nieba – przecież tam wchodzi się ciasną bramą…
Zapytany kiedyś na czym polega doskonałość chrześcijańska, odpowiedział: Na pełnieniu woli Boga i woli tego, kto Boga zastępuje, pełnieniu zawsze: wtedy gdy jest ona dla nas słodka i wtedy gdy jest gorzka… Polega na dostosowaniu się do woli Oblubieńca.